Słowa, mogą rodzić odpowiedzialność. Zarówno w kontekście karnym (np. za fałszywe zeznania), jak i cywilnym (np. za naruszenie dóbr osobistych). W potocznym języku, czasami posługujemy się zwrotami ekhem, „mało parlamentarnymi”. Zdarza się, że prosimy swego rozmówcę, by np.: „niezwłocznie udał się w podróż” (…) używając jednak bardziej potocznego sformułowania. Czy za „zaproszenie na taką wycieczkę” grozi jakaś odpowiedzialność?
Artykuł powstał na kanwie uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 31.VIII.2016 r., sygn. I ACa 584/16, z którego treścią zapoznałem się analizując nowe orzecznictwo krakowskiego sądu.
W sprawie tej, Powódka wystąpiła z pozwem o nakazanie złożenia przeprosin i o zadośćuczynienie, m.in. za to, że jej rozmówca użył względem niej następujących słów: „won stąd”.
Jak powyższe zostało ocenione przez krakowski sąd apelacyjny? Poniżej spory fragment słusznego uzasadnienia:
„Niewątpliwie pozwany zachował się względem powódki niegrzecznie i uwłaczająco. Nie sposób jednak nie zauważyć, że cała sytuacja miała, w pierwszej kolejności, wydźwięk absurdalny. Otóż starszy mężczyzna o dużym doświadczeniu życiowym i zawodowym, (…) zamiast odpowiedzieć na jej pytania, zwraca się do niej „won stąd”. Cała sytuacja jawi się śmiesznie i absurdalnie (…). Żadne krytyczne refleksje co do osoby powódki nie pojawią się u rozsądnego obserwatora. Dlatego też Sąd Apelacyjny stoi na stanowisku, iż pozwany swoim zachowaniem nie naruszył czci powódki w jej zewnętrznym aspekcie, czyli dobrego imienia. Powódka natomiast niewątpliwie mogła poczuć się urażona i oburzona zachowaniem pozwanego, (…). Dlatego też usprawiedliwiona jest ocena, że doszło do naruszenia dobra osobistego powódki w postaci czci w jej wewnętrznym aspekcie, czyli godności osobistej. W niewielkim zakresie doszło też do naruszenia dobra osobistego w postaci nietykalności cielesnej, skoro pozwany bez przyzwolenia dotknął powódkę (…). Naruszenia te nie są wielkiej wagi (…). Waga naruszenia jest jednak na tyle znaczna, że powódka nie powinna pozostać całkowicie bez rekompensaty. (…) W ocenie Sądu Apelacyjnego niewielki rozmiar krzywdy, jakiej doznała powódka, usprawiedliwia (…) żądanie złożenia oświadczenia, zawierającego w swojej treści przeprosiny. (…) Brak jest podstaw do zasądzenia na rzecz powódki zadośćuczynienia pieniężnego. (…) zadośćuczynienie zasądzane w oparciu o przepis art. 448 KC ma przede wszystkim kompensacyjny a nie represyjny charakter. Represyjną ze swej istoty funkcję spełnia środek w postaci zasądzenia od naruszyciela określonej sumy na cel społeczny, przewidziany również w art. 448 KC. W ocenie Sądu Apelacyjnego taki właśnie środek byłby właściwy względem pozwanego w realiach niniejszej sprawy, jednakże powódka nie domagała się jego zasądzenia.”.
Odpowiadając zatem na pytanie ze wstępu: użycie sformułowania typu „won stąd”, może zatem rodzić odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych.
Abstrahując od przedmiotu sporu – orzeczenie to porusza niezwykle ciekawe zagadnienie związane z problematyką ochrony dóbr osobistych. Otóż sąd potwierdził pogląd, wedle którego zadośćuczynienie zasądzane na rzecz osoby której dobra osobiste zostały naruszone – ma kompensacyjny a nie represyjny charakter. Innymi słowy nie jest to kara dla sprawcy, lecz środek służący wyrównaniu lub złagodzeniu krzywdy niemajątkowej. Jeżeli natomiast osobie tej zależy na tym, by sprawcę „wychować” i „ukarać”, powinna domagać się zasądzenia określonej kwoty na wskazany cel społeczny. W tym wypadku tak przyznawana kwota – pełni funkcję represyjną tj. jest substytutem „kary”.